JOSKOWICZ

family Joskowicz

 

Streszczenie wywiadu z rabinem Joskowiczem, przeprowadzonego przez twórcę filmu.

Hojny dar Menachem Daum

 

Pochodzę ze Zduńskiej Woli. Moi rodzice i dziadkowie pochodzą z miasta Łodzi. Mój ojciec urodził się w rodzinie włókienniczej, a Zduńska Wola była miastem włókienników.W tym małym miasteczku wielu wieśniaków i chłopów poza sezonem  dorabiali sobie wyrabiając  tekstylia u siebie w domu. Taką pracę rozdawano setkom chłopów. Ludzie naprawiali skarpetki i ubrania, a nasz starszy przyjaciel sprzedawał nici w pobliskich wioskach, a potem wracał do sztibl. 

Miasto było chasydzkie, więc wszystkie sklepy były zamknięte w szabat. 
Byli w mieście Żydzi którzy nie przestrzegali zwyczajów szabatowych, ale nie przypominam sobie wypadku by 
nastąpiła publiczna desekracja tego święta. Szabatowe ubiory, wizyty do mykwy dawał ulicy atmosferę “yidishkeit“.
 W mieście była główna synagoga (szul) i trzydzieści do czterdziestu chasydzkich domów modlitw (sztibl).

Biznes rodziny Joskowiczów
Pamiętam, podczas gdy wielu z klientów mojego ojca bankrutowało, że usłyszałem, jak mój ojciec powiedział matce, że musimy 
zacisnąć pasa. Matka odpowiedziała: "Powiedz mi,  na czym tu można oszczędzać? Dla dzieci mleko też trzeba jeszcze kupić. 
Nauczyciele starszego kosztują dużo pieniędzy. Weź go do biznesu" . “Ale on nic się na biznesie nie zna“ mówi ojciec. 
W końcu jednak dał się przekonać i zaczął uczyć syna. Nie minęło dużo czasu, by projekty syna, zaczęły być przez wielu 
kopiowane i firma Joskowiczów bardzo się rozrosła.
Brat ożenił się w 1937 r., A mój ojciec wprowadził go do biznesu - znał wszystkich i wyuczył się wszystkich szczegółów 
związanych z pracą fabryki.

 

Summary of  INTERVIEW WITH RABBI JOSKOWICZ BY FILM MAKER MENACHEM DAUM,

generously donated by Menachem Daum

 

Rabbi Joskowicz about his family in Zdunska Wola

I was from Zdunska Wola. My parents and grandparents were from Lodz but my father came from a textile manufacturing family and Zdunska Wola was a manufacturing town. In this small town, there were many villagers and peasants who, in the off-season, would take textile work into their homes. Such work was given out to hundreds of peasants.  People mended socks and clothing and an older friend sold threads in the little nearby villages and then came back to the shtiebel.

It was a Chasidic town, no store was open on shabbos. There were also modern people, but I don’t recall any public shabbos desecration. Shabbos clothing, visits to the mikvah, one felt ‘yiddishkeit’ on the street. There was one main shule and around thirty to forty Chasidic shtiebels.

The Joskowicz Family Business

I remember many of my father’s customers went bankrupt and I once overheard my father telling my mother that we had to cut back. Mother said ‘What can I cut? I have to buy the children milk.” Then she said ‘Let’s take the older boy, for whom we are now paying expensive teachers, into the business’. Father said ‘But he knows nothing about the business’ but then he finally agreed that he would try to teach him. In a short time, the boy’s measurement designs were widely copied and the family business grew greatly as a result. He got married in 1937 and my father set him up in business – he knew everyone and learnt every detail of the workings of the factory.