LAJZEROWICZ

Życie w Polsce przed drugą wojną światową

Written by Yaffa Lieberman

Illustrations by Katie Sokolovski PhD

Translation generously donated by Polaron and Anna

Please scroll down to the English translation following the photographs

Rachela urodziła się w Polsce w 1912 r. w rodzinie Lajzerowiczów w małej miejscowości o nazwie Zduńska Wola koło Łodzi. Rodzice nazywali się Nacha i Eliezer. Mieli ośmioro dzieci Szymona-Binema, Mordechaja-Mayera, Esterę-Jettę (która wspinając się na dach uderzyła się w belkę, zachorowała i zmarła), Rachelę (moją matkę), Josefa (jako pierwszy wyjechał z Polski i wyemigrował do Izraela w 1934 r.), Szoszanę (która przeżyła Oświęcim i wyjechała do Izraela po wojnie), Lubę i Nechemię (która była poetką, a której piosenki były wydane i śpiewane w łódzkim getcie). Ciezko było zarobic na zycie.

fater Ojciec rodziny, Eliezer, musial dochodzic wiele kilometrow do fabryki, z ktorej przynosił do domu wełnę. Cała rodzina przędła wełnę, wyrabiając różnego rodzaju materiały tekstylne. Gdy skończyli, ojciec odnosił wykonany materiał, wymieniając go na nowy worek wełny. Jego ciężka praca nie wystarczała na utrzymanie rodziny.
milk Matka Nacha, oprócz tego, że przędła wełnę, sprzątała dom i gotowała posiłki, pomagała w utrzymaniu rodziny skupując mleko od gojów, robiąc z niego koszerne mleko i sprzedając je Żydom.
fruit W tych czasach nie wolno było Zydom posiadać nieruchomości, mogli tylko wynajmować pola i uprawiać je, dbać o drzewa i zbierać owoce. Żyli częściowo z tych plonów, a resztę odkładali w piwnicy na zimę. Moja matka zapamietala jedna z tych frywolnych sytuacji, gdy raz w czasie  nieobecnośći ojca zaprosiła koleżanki, z którymi ucztowała jedząc owoce odłożone na zimę.
school Matka moja chodziła rano do powszechnej szkoły polskiej, a po południu do szkoly zydowskiej, Beis Jakow. Dobrze się uczyła i zawsze odrabiała lekcje na czas, regularnie uczęszczając do szkoły. Za dobrą naukę otrzymała laurkę. Po powrocie do domu, zanim zabrała się za lekcje, pomagała w przędzeniu wełny i wyrobie materiału.

Josef chodził do Jesziwy, gdzie uczył się Hazanut, intonując tradycyjne religijne pieśni z kantorem, który mieszkał w sąsiedztwie. Ludzie przychodzili tylko po to, aby usłyszeć jego piękny głos.

school Szymon-Binem był znakomitym uczniem w Jesziwie. Ożenił się z łodzianką, która była właścicielką sklepu gospodarstwa domowego. W trakcie jednej z wizyt ojca Racheli u syna, poznał kobietę, która pochodziła z ich miasteczka. Zapytała, czy zna jakąś kobietę do pomocy w piekarni. W wyniku tego moja matka przeniosła się do Łodzi i pracowała w piekarni na ulicy Nowomiejskiej. Była tam ksiegowa i przyjmowała zamówienia telefoniczne oraz wyliczała, ile ciast i ciastek powinni dziennie wypiekać.

Jej brat z Izraela wysyłał listy i swoje zdjęcia ze swoją żoną Pniną, opisując życie w Izraelu, pracę w sadzie polegającą na zrywaniu i pakowaniu pomarańczy i wycieczki po kraju. Pisali do siebie po hebrajsku, dzięki czemu moja matka też się tego języka nauczyła.

W 1938 r. matka usłyszała pogłoski o zbliżającej się wojnie. Nikt jeszcze wtedy nie podejrzewał niczego i się nie bał. W gazetce przeczytała informacje o wycieczce do Palestyny/Izraela i postanowiła pojechać do brata Josefa i ciotki Estery, którzy już wtedy w Izraelu mieszkali. Koleżanki wyprawiły jej przyjęcie 17 lutego 1939 r., które zostało uwiecznione na zdjęciu pod tytułem ”Londyn”, na ulicy Pomorskiej 7 w Łodzi.

 


Life In Poland Before The Second World War

Written by Yaffa Lieberman 

 

Rachel was born in Poland in 1912 to the Lajzerowicz family in a small town called Zduńska Wola near Łódź. Her parents were named Nacha and Eliezer. They had eight children: Szymon-Binem, Mordechaj-Mayer, Estera-Jeta, who climbed onto the roof and hit a beam, fell ill and died, Rachel, my mother, Josef, the first to leave Poland and emigrate to Israel in 1934, Shoshana, who survived Auschwitz and migrated to Israel after the war, Luba and Nechemia, a poet whose songs were published and sung in the Lodz ghetto. It was hard to make a living. 

Eliezer, the father of the family, brought wool home from a factory many kilometres away. The whole family was engaged in spinning this wool and weaving various types of material. When they had finished, my father took the material and exchanged it for a new bag of wool. Even all of this  repetitious hard work was not enough to keep his family.

Rachel, my mother not only spun wool, cleaned the house and cooked meals, she helped keep the family by buying milk from the gentiles and making it kosher in order to sell it to her Jewish neighbours.

At this time, Jews were not allowed to own property, they could only rent fields and cultivate them, take care of trees and collect fruit. They lived partly from these crops, and stored the rest in the basement for the winter. My mother remembers a few of these “insolent” situations when, in the absence of her father, she invited her friends with whom she feasted eating fruit put away for the winter.

My mother attended a regular Polish primary school in the morning, and Bnei Jakow, a Jewish school in the afternoon went to . She was a good student and always did her homework on time, regularly attending school. She received a card for being an excellent student. After returning home, before she started classes, she also helped with the spinning of wool and making fabric. 

Josef went to Yeshiva, where he studied Hazanut, chanting traditional religious songs with a cantor who lived in the neighbourhood. People  came to hear his beautiful voice

 Szymon-Bin was a great student at the Yeshiva. He married a woman from Lodz who was the owner of a household store. During one of Rachel’s father’s visits to his son, he met a woman who came from their town. She asked if she knew any woman to help in the bakery. As a result, my mother moved to Łódź and worked in a bakery on Nowomiejska Street. She made accounting there and took phone orders and calculated how many cakes and pastries should be baked every day.

 Her brother sent letters and photos along with his wife Pnina, describing life in Israel, working in an orchard consisting of picking and packing oranges and trips to the countryside. They wrote to each other for Yiddish, thanks to which my mother learned the language too.

 In 1938, her mother heard rumors of an impending war. No one suspected anything or was afraid even then. In the newsletter, she read information about the trip to Palestine / Israel and decided to go to Brother Josef and Aunt Estera, who were already living in Israel. Colleagues gave her a reception on February 17, 1939, which was immortalized in a photo titled “London” at 7 Pomorska Street in Łódź.